Spędziłam z mężem w tym hotelu 7 dni, od 25 kwietnia do 2 maja. Zajmowaliśmy pokój 593. Wybraliśmy ten hotel między innymi ze względu na dobre opinie na jego temat w Internecie. Sami też byliśmy zadowoleni z pobytu. Pomimo średniej pogody spędziliśmy bardzo udany urlop. Niestety po powrocie do domu odkryłam, że zostałam w hotelu okradziona. Mieliśmy z mężem wynajęty sejf w recepcji, w którym trzymaliśmy dokumenty i pieniądze. Swoją biżuterię trzymałam jednak w pokoju, w szufladzie, schowaną wśród bielizny, zamkniętą w dwóch pudełkach. Ostatniego dnia rano jeszcze był komplet, wieczorem nie sprawdzałam, tylko zapakowałam wszystko na wyjazd. Miałam to staranie zapakowane i owinięte gumką. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ktoś mógł przeszukiwać moją szufladę z bielizną. Po powrocie do domu stwierdziłam, że w pudełku brakuje części biżuterii - zginęły dwa złote łańcuszki i jeden srebrny, złote kolczyki z perłami i duża złota zawieszka. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Wszyscy pracownicy sprawiali wrażenie niesamowicie sympatycznych, panie sprzątające były przemiłe, chętnie rozdawałam napiwki, a ci ludzie mnie po prostu okradli. Straciłam przedmioty, które były dla mnie cenne materialnie, ale też miały znaczenie sentymentalne. Straciłam też wiarę w drugiego człowieka. To co mnie spotkało w tym hotelu jest po prostu ohydne. Do tego świadomość, że ktoś grzebał w moich osobistych rzeczach, jest naprawdę dołująca. Ludzie, uważajcie w czasie pobytu tam, nie dajcie się nabrać na te ich słodkie uśmiechy.
Translate